Nasze małe grzeszki

Każda z nas robi coś czego później żałuje mniej czy bardziej...
Dzielić się tutaj takimi własnie grzeszkami o stopniowo niskiej szkodliwości... bo w koncu grzeszek to nie grzech i można zawsze przymknać na niego oko :PPP

Ja na przykład w przypływach ciezkiego zdołowania, potrafię zeżreć całe pudełko waniliowego ptasiego mleczka Wedla... po prostu kocham Rolling Eyes

a potem dręczą mnie wyrzuty sumienia i zła jestem na siebie strasznie, bo znów nie potrafiłam sie opanować... taka moja mała słabość Twisted Evil

wychodze z zalozenia ze gdy sie cos zrobilo to sie juz czasu cofnac nie da wiec po porstu nie robic tego drugi raz .. kazdy uczy sie na bledach .. jak cie cos gryzie po fakcie znak ze nie powinno sie tego wwiecej robic i tyla ..

ideał? ;]... anioł? ;]...

Nie ma ideałów.. a Anioł.. z tego co czytam, to ponoc Twój sąsiad Very Happy

Natomiast gdy jestem zła.. z reguły rozbijam kubki, klne i kopie :] wiem, niezbyt ambitna forma wyrażania emocji.. natomiast zgadzam się z marble.

Słodycz na smutki to cudowny wynalazek! Smile

ambitna nie ambitna - wazne ze sie tłucze kubki a nie chłopa Wink

poza tym to zdecydowanie zdrowsze uwalniać emocje, niż dusić je w sobie... Very Happy

tak... zdecydowanie czuję się zdrową osobą Smile

))))